Google vs. Oracle: Android jednak nie narusza patentów Javy

Mimo mocnych dowodów (a przynajmniej tak Oracle je prezentowało) obecny właściciel patentów javy przegrał jedną z najgłośniejszych spraw, które wytoczył Googlowi. Kupując Suna chyba liczyli na spory zysk ze ścigania wykorzystujących jego patenty… Na razie wielka klapa i spory kop dla społeczności WiOO o którym pisałem zaraz po przejęciu.

W sprawie wytoczonej Googlowi przez Oracle sąd ogłosił, ze wyszukiwarkowy gigant nie narusza patentów Javy (które trafiły do Oracle po przejęciu Suna) w swojej wirtualnej maszynie Dalvik zawartej w Androidzie.

Więcej

Oracle robi dobrze WiOO

Loga Oracle i SunaTytuł dość przewrotny, ale do takiego właśnie doszedłem wniosku podczas wczorajszej dyskusji na kanale #jakilinux, kiedy pojawił się temat wydania Oracle Open Office 3.3 (nie popełniłem tu błędu w pisowni). Przytaczając szybko kontekst… Kiedy Oracle przejęło Suna oraz prawa własności do rozwijanych przezeń projektów WiOO (dla przypomnienia Wolne i Otwarte Oprogramowanie) powstało wiele kontrowersji i pytań związanych z ich dalszym rozwojem. Wielu otwarcie mówiło, że będzie to koniec tych projektów. W czerwcu po sprawie z OpenSSO Express -> OpenAM pokusiłem się o napisanie notki (związanej bardziej z kolejnymi otwartymi projektami Google), w której starałem się wskazać, że duże firmy nawet jeśli zmienią politykę wydawania oprogramowania pozostawiają po sobie otwarty kod, który może być dalej rozwijany przez społeczności.

Więcej

WIOO nie tak łatwo „zniknąć”

Wczoraj do mojego czytnika RSS trafił felieton Glyna Moodiego rozważającego skutki zakupów Oracle dla otwarto źródłowych projektów Suna. Z wnioskami autora raczej się zgadzam, jednak chciałbym podkreślić jedną z poruszonych przez niego myśli.

Moody opisuje sytuację, w której z serwerów Oracle zniknął otwarty projekt Suna OpenSSO Express. Dość szybko pałeczkę przejęła norweska firma ForgeRock, wypuszczając OpenAM oparte na kodzie źródłowym OpenSSO oraz prezentując gotowy plan rozwoju projektu.

Moim zdaniem jest tu morał wart przytaczania w dyskusjach toczących się przy okazji wydawania kolejnych otwarto źródłowych projektów przez Google. Często mówi się wówczas, że w ten sposób ta firma zawładnie światem Open Source, a co gorsza może go porzucić w dowolnym momencie zamykając kod. Powyższa historia pokazuje, że zamknięcie jakiegoś projektu nie spowoduje wielkiej dziury, której nie da się załatać. Z reguły dostępny kod źródłowy stanie się szybko podstawą dla kolejnego projektu, który szybko zastąpi poprzednika.

Dlatego też uważam, że działanie w sferze WIOO takich firm jak Google może przynieść nam jedynie korzyści w postaci dobrze napisanego oprogramowania, mogącego stać się solidna podstawą do dalszego rozwoju i umacniania jego pozycji.

Więcej