Od oficjalnego przejęcia Astera przez UPC, które nastąpiło 2 stycznia bieżącego roku minęło już 8 miesięcy, a ja dalej nie wiem co z tego dobrego może dla mnie, jako abonenta przejętej firmy wyniknąć. Czemu?
Strona internetowa
Pierwsze miejsce do którego mam ogromne zarzuty. UPC postanowiło po prostu skasować stronę Astera i przekierować na swoją. Wszystko pięknie, tyle że niewiele z zawartych tam informacji tyczy się jakkolwiek posiadanych przeze mnie usług. Strony Astera były miejscem, w którym zapisane było całkiem sporo przydatnych informacji, z których często zdarzało mi się przy okazji mniejszych lub większych problemów korzystać. Teraz ich po prostu nie ma, z byle szczegółem trzeba już wisieć na telefonie i słuchać muzyczki (przynajmniej dla mnie cholernie irytującej) przez 10-15 min zanim się do kogoś dodzwonię.
Trafiłem ostatnio na stronę NASA i zainteresowałem się bardzo zasadami, na których finansowana z publicznych pieniędzy Narodowa Agencja Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej udostępnia masę grafik, klipów i modeli 3d, które na co dzień udostępnia. Zasady te brzmią następująco:
NASA still images; audio files; video; and computer files used in the rendition of 3-dimensional models, such as texture maps and polygon data in any format, generally are not copyrighted. You may use NASA imagery, video, audio, and data files used for the rendition of 3-dimensional models for educational or informational purposes, including photo collections, textbooks, public exhibits, computer graphical simulations and Internet Web pages. This general permission extends to personal Web pages.
This general permission does not extend to use of the NASA insignia logo (the blue „meatball” insignia), the retired NASA logotype (the red „worm” logo) and the NASA seal. These images may not be used by persons who are not NASA employees or on products (including Web pages) that are not NASA-sponsored.
NASA should be acknowledged as the source of the material except in cases of advertising. See NASA Advertising Guidelines.
If the NASA material is to be used for commercial purposes, especially including advertisements, it must not explicitly or implicitly convey NASA’s endorsement of commercial goods or services. If a NASA image includes an identifiable person, using the image for commercial purposes may infringe that person’s right of privacy or publicity, and permission should be obtained from the person.
Oznacza to, że obrazy, pliki audio i wideo oraz pliki komputerowe wykorzystywane do renderowania modeli 3d tworzone przez NASA nie są objęte prawem autorskim. Można wykorzystywać je do celów edukacyjnych, informacyjnych, książek, kolekcji fotograficznych, (…) stron internetowych – z rozszerzeniem do stron prywatnych.
W zamian NASA prosi o wspomnienie o sobie jako źródle, któregoś z wyżej wymienionych plików, poza wykorzystaniem w materiałach promocyjnych. Wówczas NASA zastrzega sobie, by wszelkie napomknięcia o niej zostały usunięte. Zwraca się również uwagę na to, że publikując w celach promocyjnych zdjęcie z jakąś osobą, możemy naruszać jej prawa do wizerunku, dlatego też w celu publikacji takiego zdjęcia powinno się uzyskać od osoby na nim pozwolenie.
Tak właśnie powinniśmy otrzymywać wszelkie dzieła tworzone z publicznych pieniędzy! I co ważniejsze, wcale nie są to jakieś zasady wzięte z kosmosu. Da się i powinno się je wprowadzić już dawno temu, gdyż jak powiedział Premier:
Coś, co powstaje za pieniądze publiczne, jest własnością publiczną
Na początku ubiegłego tygodnia Mozilla wydała ogłoszenie, w którym ogłosiła, że zespół Thunderbirda widzi w nim kompletnego klienta poczty i zamiast skupiać się na innowacyjności, chce oddelegować mniejszą ilość programistów do pracy nad stabilnością i responsywnością programu, a decyzje o kolejnych innowacjach oddać w ręce społeczności.
Proces przekazywania władzy w ręce społeczności jest dla Mozilli procesem dość złożonym i czasochłonnym, więc skutkować będzie pewną stagnacją w kolejnych wydaniach. Internet bardzo szybko podchwycił temat: wiele serwisów i blogów technologicznych ogłosiło koniec Thunderbirda i rozprawiało szeroko nad tym czym możemy go zastąpić na desktopie. Widzimy tu zatem bardzo duży brak wiary w siłę społeczności WiOO.
Taki ciekawy wniosek wysnuli redaktorzy serwisu techdirt przeprowadzając prosty test, w którym sprawdzili część adresów, o których usunięcie z wyszukiwarki Google prosił Microsoft.
TP S.A./Orange choć nie blokuje już GIMPa, dalej nie chce dać nam zapomnieć o tym jak traktuje swoich klientów. Ustami przedstawiciela tejże firmy wprost lekceważy ich, mówiąc „o wszystkich pięciu użytkownikach” popularnego programu graficznego GIMP.
Uczestniczyłem dziś w warsztacie Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji na temat m.in. blokowania usług w sieci. Pojawił się temat informowania przez operatorów o blokowaniu danych treści „ze względów bezpieczeństwa”. Oczywiście operatorzy bronią się rękami i nogami (w pewnym zakresie słusznie, w pewnym zakresie bardzo nie).
Podniosłem argument, że informacja — choćby do adminów blokowanych serwerów — byłaby bardzo potrzebna, na przykład w sytuacjach takich, jak ze stroną GIMPa. W takiej sytuacji admin serwera mógłby przynajmniej:
poinformować swoich klientów, dlaczego ich strony są dla części użytkowników niedostępne;
zrobić coś z problematycznym klientem. Odpowiedź Telekomunikacji Polskiej/Orange, w osobie p. Tomasza Piłata?
»Wszystkich pięciu użytkowników GIMPa było oburzonych«
Po czym inny przedstawiciel TPSA/Orange zażądał „szacunku” do tej firmy i nieużywanie słowa „Tepsa”…
Biorąc pod uwagę nie najlepszą historię Telekomunikacji Polskiej aka Orange w kontekście blokowania i ograniczania ruchu w ich sieci, powinni chyba być nieco ostrożniej dobierać słowa.
W czwartek, 19 stycznia poprowadziłem warsztaty poświęcone wykorzystaniu narzędzi pomagających w zachowaniu prywatności i bezpieczeństwa podczas codziennego korzystania z sieci w ramach cyklu spotkań Linux w Laboratorium Mobilnych BRAMA. Przedstawiłem rozwiązania oparte o przeglądarkę Mozilla Firefox, jednak w notatkach umieszczę również kilka przydatnych dodatków, dla Google Chrome/Chromium. Nagranie z warsztatów podrzucę gdy je otrzymamy. Warto tu również zwrócić uwagę na to że wczorajsze nagranie było również chrztem bojowym przed nagraniami, które zaczną się wkrótce odbywać w ramach bramowo-osmediowo-fwioowo-* działalności podcastowej. Dzięki Jakubowi mamy dostęp do pr0fesjonalnego sprzętu, który pomoże nam w odpowiedniej realizacji i postprodukcji.
Więc wczoraj w Laboratorium BRAMA padło na mnie w kwestii opowiedzenia jadącej już do nas ekipie TVP Info o tym „jak będzie wyglądał świat bez internetu”. Cóż… dla mnie pytanie wydaje się dość absurdalne, ale w efekcie końcowym nie tego szczęśliwie nie widać. (;
Nagranie trwało jakieś 4-5 minut, jednak znalazłem się jedynie w dwóch krótkich wstawkach (choć to wciąż więcej niż którykolwiek z pozostałych odpytanych! ;). Kilka zdań czy myśli (szczęśliwie) zostało również zaczerpniętych w pozostałej części rozmowy. Oto fragment wczorajszego serwisu informacyjnego TVP Info poświęcony SOPA z moim udziałem:
Pozycja obowiązkowa, film zawiera sceny piękne, radosne, poruszające, wzruszające, straszne, oprawione w świetną muzykę, stanowiące razem niesamowitą inspirację. Może oglądanie teraz nie ma już w sobie tego czegoś, co premiera dziś w nocy (wasza strata), ale wciąż warto, bo obraz jest niepowtarzalny.
Film został nakręcony przez użytkowników z całego świata, którzy 24 lipca 2010 chwycili za kamery by nagrać jeden dzień ze swojego życia. To co za chwilę zobaczycie jest wyborem dokonanym z ponad 80 tys filmów nadesłanych do Ridleya Scotta i Kevina Macdonalda.
Dziś o 02:00 czasu polskiego odbyła się oficjalna premiera obrazu podczas festiwalu w Sundance (jednocześnie odbyła się również na YouTube). Po pokazie odbyło się transmitowane na żywo spotkanie z Twórcami filmu oraz częścią użytkowników, których filmy znalazły się w końcowym obrazie. Zadawane były nie tylko pytania z sali, ale również te nadsyłane przez widzów za pośrednictwem YouTube.
IMO to takie właśnie filmy powinny otrzymywać duże ilości Oscarów i Złotych Globów, a nie średniaki w postaci Social Networka… Cóż, jeszcze wszytko przed nim (;
Dzisiejszy grafik był i wciąż jest dość napięty, jednak postanowiłem chwilę się zrelaksować i napisać jakąś notkę… Wczoraj na nowo odkryłem twittera! Pomimo tego, że w zasadzie oferuje to samo, a nawet trochę mniej niż Polski blip i jest dość ubogi w funkcjonalność w porównaniu z flakerem, to ma kilka, IMO niezaprzeczalnych zalet.
Pierwszą z nich jest ilość oraz format użytkowników. Masa muzyków, polityków zarówno polskich jak i zagranicznych upodobała sobie właśnie ten serwis, a sporej części z nich nie znajdziemy na blipie, nie mówiąc już o flakerze. Bardzo podoba mi się obecność w serwisie różnorakich portali informacyjnych. Śledzenie ich pozwala na zgromadzenie w jednym miejscu wielu źródeł informacji. Ktoś może powiedzieć: „owszem, ale są przecież takie portale jak Google news, Yahoo news, Google reader, które również pozwalają łatwy dostęp do informacji z wielu źródeł”. Również jest to prawdą, ale obecność na twitterze ludzi tworzących informację daje mu sporą przewagę. Świetnym przykładem jest choćby wczorajsza odpowiedź Radosława w sprawie zrzeczenia się Brytyjskiego obywatelstwa (sprawa ta wypłynęła w poniedziałkowym programie Tomasza Lisa). I wszyscy, którzy śledzą go na twitterze już wiedzieli! Serwisy informacyjne roztrąbiły to dopiero 15-30 minut później. Niby nic, ale dało mi to jakąś chwilę satysfakcji.