Po raz kolejny zirytowałem się korzystając z Opery. Tym razem jednak postanowiłem podzielić się swoim powodem, dla którego to Firefox jest bezsprzecznym zwycięzcą mojego prywatnego rankingu przeglądarek i nic nie zapowiada by miało się to zmienić.
Lubię Operę, do Chrome/Chromium mam stosunek raczej obojętny, ale niestety bardzo często pojawia się u mnie moment, w którym obie te przeglądarki nie nadają się do użytku. Nie chodzi tu w żadnym wypadku o głośno omawiane we wszelkich branżowych porównaniach: zarządzanie pamięcią, wykorzystywanie zasobów procesora – jesteśmy w końcówce 2012 roku – dla przeciętnego laptopa te czynniki nie mają wielkiego znaczenia. Kiedyś dość liczącym się argumentem były dodatki – już nie są. Zarówno Opera jak i Chrome dorobiły się bardzo bogatej bazy, która w większości przypadków jest wystarczająca.
To co mnie boli i gdzie przegrywają wszyscy poza Firefoksem to usability. Głównie zarządzanie zakładkami, które po prostu leży. Poniżej dzisiejszy powód irytacji:
Ta sama sytuacja w Firefoksie:
Czy tylko ja uważam, że to drugie rozwiązanie jest znacznie lepsze niż klikanie w te malutkie „zakładki” zawierające w wielu przypadkach takie same favikonki? Powyżej przedstawiłem sytuację niemal codzienną – wygląd mojej przeglądarki po całym dniu korzystania, ale gdy wciąż chcę jeszcze z nią i z otwartymi zakładkami jakąś pracę wykonać. Jest to również stadium, które momentalnie osiągam, gdy rozpoczynam jakiś intensywny research. Mówimy tu o otwieraniu do 200 i więcej „tabów”.
W takim wypadku filozofia obsługi kolejnych otwieranych zakładek przez Chrome i Operę jest nie do zniesienia. Przeglądarki na siłę wciąż je zmniejszają – powodując, że finalnie nie da się z nich w efektywny sposób korzystać. Firefox obsługuje taką sytuację zupełnie inaczej: zakładki owszem są zmniejszane, ale do racjonalnych rozmiarów. Następnie pojawiają się dwa bardzo przyjemne przyciski przewijania, które można też obsługiwać za pomocą rolki myszy, czy przewijania na touchpadzie. Nie wspominam już o grupowaniu zakładek, które również jest na co dzień wykorzystywanym przeze mnie rozwiązaniem.
Zdaję sobie sprawę, że całość można spokojnie oznaczyć tagiem #firstworldproblems i na tym zakończyć dyskusję. Z drugiej strony nadeszły takie czasy, że to właśnie przeglądarka internetowa staje się głównym narzędziem nie tylko pracy, ale i zwykłego użytkowania komputera. Chciałbym by jako takie narzędzie umożliwiała mi pracę w sposób wygodny, a nie ograniczała ją do otwierania zaledwie kilku zakładek bo robi się niewygodnie.
Ciekaw jestem czy to jest tylko moje odczucie i irytacja, czy może Wy też tak macie? (;