Ubuntu vs. karta dźwiękowa USB za piątkę

Przyszła dziś do mnie karta dźwiękowa USB, której zakup kosztował mnie całe 5 (słownie pięć) złotych. Jest to wynik dość niefortunnego zdarzenia jakim było wypadnięcie plastiku z gniazda słuchawkowego w moim laptopie. Okazało się, że wymiana go kosztuje 366zł brutto… 😐

Pomyślałem więc, że warto spróbować z tego typu kartą i to najlepiej tanią, ponieważ nie miałem bladego pojęcia o tym jak będzie ona działać pod Linuksem. Po podłączeniu jej do kompa, Ubuntu momentalnie załadowało wszystko co było potrzebne i jedyną czynnością jaką trzeba było wykonać był wybór odpowiedniego urządzenia wyjścia w Preferencjach dźwięku.

Przyszedł czas na kilka słów o opłacalności zakupu takiej karty… Jakość dźwięku zdecydowanie nie zwali nikogo z nóg, aczkolwiek przewyższyła ona moje oczekiwania względem takiego urządzenia z piątkę. Ta karta wartością zdecydowanie przekracza swoją cenę. Od razu powiem, że rozglądam się już za nowym, lepszym jakościowo urządzeniem tego typu.

Rozwiązanie zdaje egzamin i pozwala posłuchać sobie muzyki z użyciem słuchawek w podbramkowej sytuacji, jeśli jesteś w podróży pociągiem lub grając na jeśli jesteś w podróży pociągiem lub grając na http://pl.partycasino.com/ czy podłączyć lapka do wieży. Jednak warto rozejrzeć się za czymś, co jakością dźwięku zaspokoi oczekiwania użytkownika. (;

Podobne wpisy